Jest rok 1965. Ukazuje się pierwszy tom "Kroniki getta łódzkiego", przygotowany do druku i opatrzony przypisami przez Lucjana Dobroszyckiego i Danutę Dąbrowską. Rok później ukazuje się tom drugi. Wbrew rozpowszechnionym i powtarzanym jeszcze dziś opiniom, nie jest to pełna polska edycja Kroniki. Oba tomy zawierają bowiem WYBÓR tekstów, dokonany przez wydawców, którzy nie podali kryteriów, którymi kierowali się przy edycji. Tytuł Kronika, jest obiegowym określeniem liczącego ok. 4 tys. stron maszynopisu sporządzonego w licznych kopiach, z różnymi na nich poprawkami i uzupełnieniami, w języku polskim (ok. 2 tys. stron) i w języku niemieckim (również ok. 2 tys. stron). Oryginalnym tytułem tekstu, widocznym na wszystkich jego kartach, jest: Biuletyn "Kroniki codziennej" lub Tagesbericht vom... [data] - Tageschronik Nr [nr kolejny].
Wydaje się, że można było lepiej oddać charakter źródła, dając tytuł jak najbliższy oryginałowi - Kronika codzienna, który akcentowałby częstotliwość zapisów, co w przypadku tych tekstów nie jest bez znaczenia. O tym, że zapiski kronikarskie mogą być sporządzane inaczej, przekonują choćby Kroniki tygodniowe Bolesława Prusa.
Wydarzenia roku 1968 skutecznie zahamowały wszelkie dalsze prace nad udostępnianiem źródeł dotyczących historii Żydów w Polsce.
Cdn


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz